W latarni morskiej...

Moje zdjęcie
boei@onet.pl, Wielkopolskie, Poland
Mama Agnieszki, Karolinki i Roberta.

wtorek, 5 marca 2013

Słowa...

Słowa znaczą wiele... Pamiętam jedną z polonistek w moim liceum- polonistkę tę miałam szczęście poznać i nieszczęście- być jej uczennicą tylko przez rok. Pani Marianna S.- byłam rozkochana w jej sposobie wypowiadania się i odkrywania przed nami piękna wierszy, powieści, sztuki w pojęciu ogólnym. Potem uczyła mnie osoba, która o literaturze nie miała pojęcia i do dzisiaj uważam, że nie powinna uczyć młodzieży tak pięknego i ważnego przedmiotu. Np. bardzo lubiłam wiersze Baczyńskiego, wiele z nich znałam na pamięć. A ona czytając nam przepiękne i tak wiele znaczące słowa tego młodego poety- przekręcała je, zmieniała czasem kolejność słów, a tym samym- znaczenie tekstów. Do dzisiaj pamiętam, jak czytała nam kiedyś wiersz pt.

Elegia o chłopcu polskim

Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło? 
 
20. III. 1944 r.
 
I tu też pani profesor zmieniła słowa- zamiast "przeżegnałeś" usłyszałam "pożegnałeś". I to był ten jeden jedyny raz, gdy nie mogłam się powstrzymać i zwróciłam jej uwagę... Grzecznie, oczywiście- zresztą w "moich czasach" nauczyciel był osobą nietykalną pod każdym względem. Muszę przyznać, że od tamtej pory miałam prawie same czwórki- nawet, gdy żadna kropka w wypracowaniu nie była postawiona w złym miejscu, nawet gdy nie miałam żadnych błędów w sprawdzianach, nawet gdy idealnie napisałam dyktando. Czasem były piątki, ale one nie podnosiły mi ocen na świadectwie;) Piszę o tym, a właściwie miało być o tamtej pani profesor- tej niesamowitej, pełnej pasji. Ona mówiła, że słowa są bardzo ważne, a szczególnie słowa pisane (wtedy jeszcze pisało się listy...). I- żeby zawsze przemyśleć, co chcemy napisać, bo jeśli tylko powiemy- możemy zawsze z tego wybrnąć, jeżeli natomiast coś napiszemy- już nie... Więc ja dzisiaj mam dla Was takiego oto ateciaka;)




A żeby było choć trochę wiosennie- zdjęcie. Może mało artystyczne, ale widok ten bardzo mnie rozbawił. I jeśli nie jesteście pewne, to ja teraz kiwam głową: "Tak, na sznurku wisi tylko bielizna";)


Chodzi mi o to, aby język giętki

Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:

A czasem był jak piorun jasny, prędki,

A czasem smutny jako pieśń stepowa,

A czasem jako skarga nimfy miękki,

A czasem piękny jak aniołów mowa...

Juliusz Słowacki

16 komentarzy:

  1. Świetna praca, bardzo mi się podoba:)pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowita historia, dziękuję, że się nią podzieliłaś!
    ATC też świetne.
    A bielizna... Haha:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To właśnie u Ciebie odnajduję wiele słów o wielkiej mocy :)
    Świetny ateciak

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne ATC i zdjecie. Bardzo milo sie czyta Twoje wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło poczytać, popatrzeć, podumać... i uśmiechnąć się. Pogodnego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo klimatyczny ATCiak!!
    Widok świetny, ale się uśmiałam :D
    Ale miło czytało mi się o Twoich polonistkach. I to prawda, nauczyciel powinien lubić to, co robi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne ATC i idealnie obrazuje Twoją opowieść :) A zdjęcie - rozbrajające :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne Atc... wspaniały klimat!
    Serdecznie pozdrawiam i posyłam nutkę pierwszych promyczków słońca-Peninia ♥♥♥

    http://peniniaart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny ateciak!!!! I cudne zdjęcie ;)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bogusiu, jak ja lubię do Ciebie "wpadac" i ne tylko nacieszyc oko pracami, ale jeszcze poczytac, zadumac się, a i uśmiechnąc też:) A wiesz, ja też mam różne wspomnienia z lekcji polskiego, pamiętam jak jedna pani obniżyła mi w szkole średniej ocenę z klasówki, za... nie uwierzysz... za to że podpisałam się jak należy Izabella:))) Za te dwa "l" obniżyła mi o stopień twierdząc, ze to błąd ortograficzny:P Bez sensu,nie;) Wkurzyłam się wtedy bardzo i metrykę urodzenia pani przyniosłam, żeby zobaczyła jak w dokumentach stoi:) Hehe, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, Kochane, że tu do mnie zaglądacie i zostawiacie tyle ciepłych słów:)
    Oribello, Twoja nauczycielka z całą pewnością minęła się z powołaniem. Już pomijam fakt jej niewiedzy, ale jakim trzeba być ignorantem, żeby w taki sposób potraktować dziecko...
    Pozdrawiam Was ciepło, wiosennie, optymistycznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeden wpis a tyle przemyśleń mam...
    Twoja praca - jak zwykle piękna, coś nowego wnosi do świata, a to bardzo cenne.
    A wspomnienia? Ja też mam ich wiele, na polonistki trafiałam niesamowicie wymagające, ale dużo się nauczyłam, choć początki bywały trudne - wspominam dobrze. Teraz znam temat z drugiej strony i wiem, że nauczyciel też człowiek i to czasem mocno zestresowany, ale pasja i zwykła sympatia do ucznia, a także do jego niewiedzy, to jest solidna podstawa pracy. Pozdrawiam.
    P.S. a do szału doprowadzają mnie zwłaszcza media i niestaranny język oraz zapożyczanie angielszczyzny wszędzie, gdzie się tylko da.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, Magda. O, ja też teraz jestem po tej drugiej stronie:) A jeśli chodzi o media i dziennikarzy to mamy całkiem podobne odczucia;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ATC klimatyczne,niezwykłe..., jak każda Twoja praca:)
    I świetnie napisany post...Lubię Cie czytać:)I te myśli złote, cytaty, które tu znajduję ...Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń