Na blogu Dream Craft czeka na Was wyzwanie z okazji zbliżającego się Dnia Matki. Serdecznie zapraszam.
A tu moja inspiracja, do stworzenia której wykorzystałam papiery z kolekcji Sercem Malowane.
Jednym z moich hobby jeszcze od czasów młodości jest poezja. Dzisiaj, myśląc z czułością o mojej Mamie, która ma już swoje lata, przejrzałam niektóre fora i strony, gdzie znalazłam sporo ciekawych, głębokich tekstów, poświęconych osobie, bez której z pewnością nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy. Jednej jedynej, która kocha nas bezwarunkowo... Wiem to również z tej drugiej strony- jako matka Trójeczki mojej najdroższej :)
Ach,ty łobuzie.
Daj,niech cię cmoknę w buzię,
A teraz idź,uważaj na siebie,
Tak się zawsze boję o Ciebie.
XI.1954
A tu moja inspiracja, do stworzenia której wykorzystałam papiery z kolekcji Sercem Malowane.
Jednym z moich hobby jeszcze od czasów młodości jest poezja. Dzisiaj, myśląc z czułością o mojej Mamie, która ma już swoje lata, przejrzałam niektóre fora i strony, gdzie znalazłam sporo ciekawych, głębokich tekstów, poświęconych osobie, bez której z pewnością nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy. Jednej jedynej, która kocha nas bezwarunkowo... Wiem to również z tej drugiej strony- jako matka Trójeczki mojej najdroższej :)
Tadeusz Chabrowski
Matka
Grzebię w zgniłych liściach przypadku,
tego,co było i co będzie.
Biała kreska niedopisanego listu
do matki nagle ożywia się jak rzeka
w prawdziwych wodach istnienia.
Werble jej nieustannej moralistyki
odbijają się echem po korytarzach.
Garście piasku energii wewnętrznej
rozsypują się po ulicach.
Była drewnianym przylądkiem nierówności losu,
a chciała być pierwszą gramatyką słów,
niebieskim morzem myśli atramentu,
czerwoną strużką krwi mojego bytu.
z tomu Nowy drewniany rower ,1993
Matka
Grzebię w zgniłych liściach przypadku,
tego,co było i co będzie.
Biała kreska niedopisanego listu
do matki nagle ożywia się jak rzeka
w prawdziwych wodach istnienia.
Werble jej nieustannej moralistyki
odbijają się echem po korytarzach.
Garście piasku energii wewnętrznej
rozsypują się po ulicach.
Była drewnianym przylądkiem nierówności losu,
a chciała być pierwszą gramatyką słów,
niebieskim morzem myśli atramentu,
czerwoną strużką krwi mojego bytu.
z tomu Nowy drewniany rower ,1993
Andrzej L.Babiński
O matce
Wychodzisz?
Spójrz przez okno i weź kapelusz,
Bo ci włosy zmokną.
Przecież pada,patrz jak kapie z dachu.
O matce
Wychodzisz?
Spójrz przez okno i weź kapelusz,
Bo ci włosy zmokną.
Przecież pada,patrz jak kapie z dachu.
Ach,ty łobuzie.
Daj,niech cię cmoknę w buzię,
A teraz idź,uważaj na siebie,
Tak się zawsze boję o Ciebie.
XI.1954
Jan Gawarecki
Matce (znalezionej w starym albumie)
od naszych pól wciąż dalszy
wpatrzony do bólu źrenicą pamięci
wędruję w sen
jak mam spotkać ciebie zatroskaną
wyśnić traw melodię płynącą rankiem
rozkosz balsamiczną
u źródeł ścieżek kusego dzieciństwa
gdzie czarny chleb wciąż smakuje
dźwiękiem żniw
gdzie chłód pachnący maciejką
zmierzchanie zaprasza do izby rozgadanej
wczoraj znów jest dziś
i ranek też wstaje znowu uśmiechnięty
w ustach matki siedzącej
na przyzbie starej fotografii
Matce (znalezionej w starym albumie)
od naszych pól wciąż dalszy
wpatrzony do bólu źrenicą pamięci
wędruję w sen
jak mam spotkać ciebie zatroskaną
wyśnić traw melodię płynącą rankiem
rozkosz balsamiczną
u źródeł ścieżek kusego dzieciństwa
gdzie czarny chleb wciąż smakuje
dźwiękiem żniw
gdzie chłód pachnący maciejką
zmierzchanie zaprasza do izby rozgadanej
wczoraj znów jest dziś
i ranek też wstaje znowu uśmiechnięty
w ustach matki siedzącej
na przyzbie starej fotografii
Ryszard Mierzejewski
Rozmowa z matką
Nie odchodź jeszcze wiem że
jesteś już gotowa
codzienną modlitwą obmyta
ze wszystkiego
co wstydliwe czekająca
na swego męża
błąkającego się w obłokach
ufna że może tam
będziesz z nim szczęśliwa
kładziesz się co wieczór między
zmęczenie ból a niepokój
co będzie ze mną
potem
z miłością bezsilną by pokonać
czas i przeznaczenie
z trwogą
i nieśmiałością jak się zachowasz
gdy zobaczysz tę twarz najjaśniejszą
i usłyszysz z nieogarniętej dali
chodź tu córko droga
czas odpocząć pomyśleć wreszcie
o sobie zatrzeć
wszystkie ziemskie wspomnienia
Kiedy mówię do ciebie
słabnącej w oczach
anioł zstępuje
z gór i gra hejnał
wieczorny na trąbce
czy słyszysz matko tę pieśń
moje nie-
pogodzone słowa
03. 09. 2009
Nie odchodź jeszcze wiem że
jesteś już gotowa
codzienną modlitwą obmyta
ze wszystkiego
co wstydliwe czekająca
na swego męża
błąkającego się w obłokach
ufna że może tam
będziesz z nim szczęśliwa
kładziesz się co wieczór między
zmęczenie ból a niepokój
co będzie ze mną
potem
z miłością bezsilną by pokonać
czas i przeznaczenie
z trwogą
i nieśmiałością jak się zachowasz
gdy zobaczysz tę twarz najjaśniejszą
i usłyszysz z nieogarniętej dali
chodź tu córko droga
czas odpocząć pomyśleć wreszcie
o sobie zatrzeć
wszystkie ziemskie wspomnienia
Kiedy mówię do ciebie
słabnącej w oczach
anioł zstępuje
z gór i gra hejnał
wieczorny na trąbce
czy słyszysz matko tę pieśń
moje nie-
pogodzone słowa
03. 09. 2009
Prześliczna kartka, mówi wszystko :)
OdpowiedzUsuńNie jestem zazdrosna,ale...:)Kartka cudowna,Boguniu:)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję, dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńJest przepiękna :) Szkoda, że już nie mogę zrobić karteczki mojej mamie :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, Celestial :*
Usuńcudna kartka, wrócę tu po inspirację :)
UsuńWracaj, Kochana <3
UsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna! I z sercem...
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczna :)
OdpowiedzUsuńEmanuje z niej spokój i miłość...A więc bardzo na temat: )
OdpowiedzUsuńcudna! chwyta za serce:)
OdpowiedzUsuń<3 Dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńcudnie, od serca :)
OdpowiedzUsuń