Karteczka, jedna jedyna komunijna w tym roku... Dla Marianki, córeczki mojej przyjaciółki.
I ateciaczki , na wymianę z Sylwią. Wytyczne: bez kleju. Na moich sporo mediów- farb, mgiełek, różnego rodzaju tuszy.
U mnie dzisiaj przepięknie- słońce, cisza, spokój, tylko głosy moich kopciuszków słychać w ogrodzie- uczą młode latać. Przylatują coraz odważniej, coraz bliżej. Siadają na pergoli, gdy pijemy kawę. Są zachwycające. Szkoda, że młode są już takie duże... A może jeszcze raz w tym roku będziemy świadkami narodzin piskląt- podobno kopciuszkom to się zdarza.
Dorośli są zakochani w
liczbach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o
rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie: "Jaki jest dźwięk jego
głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?"
Oni spytają was: "Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu.
Jeżeli mówicie dorosłym: "Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu" - nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: "Widziałem dom za sto tysięcy". Wtedy krzykną: "Jaki to piękny dom!"
Jeżeli powiecie dorosłym: "Dowodem istnienia Małego Księcia jest to, że był śliczny, że śmiał się i że chciał mieć baranka, a jeżeli chce się mieć baranka, to dowód, że się istnieje" - wówczas wzruszą ramionami i potraktują was jak dzieci. Lecz jeżeli powiecie, że przybył z planety B-612, uwierzą i nie będą zadawać niemądrych pytań.
Oni spytają was: "Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu.
Jeżeli mówicie dorosłym: "Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu" - nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: "Widziałem dom za sto tysięcy". Wtedy krzykną: "Jaki to piękny dom!"
Jeżeli powiecie dorosłym: "Dowodem istnienia Małego Księcia jest to, że był śliczny, że śmiał się i że chciał mieć baranka, a jeżeli chce się mieć baranka, to dowód, że się istnieje" - wówczas wzruszą ramionami i potraktują was jak dzieci. Lecz jeżeli powiecie, że przybył z planety B-612, uwierzą i nie będą zadawać niemądrych pytań.
Pewnie wiecie, że to Antoine de Saint-Exupéry- fragment "Małego księcia".
To ja chyba nie jestem dorosła;)Nie,nie'chyba'-nie jestem:)Karteczka komunijna jest prześliczna:)
OdpowiedzUsuńPiękna kartka, wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńcudna karteczka:) słodkie ateciaki:)
OdpowiedzUsuńŚliczna, delikatna kartka komunijna :)
OdpowiedzUsuńprzeurocza karteczka :)
OdpowiedzUsuńPiękna kartka, cudne ateciaczki - aż widać , jak się skrzą, i niezwykły, przepiękny cytat!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna karteczka.
OdpowiedzUsuńBardzo wdzięczna i szalenia oryginalna karteczka....
OdpowiedzUsuńCudna, delikatna i romantyczna karteczka. Piękna grafika w pięknej oprawie ;)
OdpowiedzUsuńKarteczka jest tak urocza, delikatna i wdzięczna z tą grafiką, że jestem nią zachwycona:) Napis troszeczkę "burzy" mi całość, może za bardzo czarny,może za mocny, nie wiem, chyba powinien być delikatniejszy;) Ale wiesz Bogusiu to moje subiektywne zdanie, niekoniecznie słuszne:)) A fragment z Małego Księcia znam, znam i boję się czasami, że jakże prawdziwy, na szczęście nie zawsze:)) Pozdrawiam serdecznie:*
OdpowiedzUsuńTwoja kartka zachwyca delikatnością, lekkością, jest przepiękna! Ateciaki kapitalne!
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuń